augustyn
augustyn

O mnie

Wiem, jak powinno się pisać, aby zachęcić do tego czy owego. I poniżej świadomie łamię te zasady. Do rzeczy.

Komercyjnie zająłem się stronami internetowymi w 2000 roku. Przez ok. 10 lat robiłem tylko to. Jestem rzemieślnikiem. "Rzemiosło" — wydaje mi się, że dorosło już pokolenie, które nie zna tego słowa. A jeśli zna słowo, to nie zna takiego człowieka. I oto ja.

Nie jestem prężnie rozwijającą się firmą. Nie jestem młodym, wybitnie utalentowanym geniuszem. Nie potrafię wszystkiego. Uczę się, czytam i dzięki temu wiem, jak mało potrafię. Jestem zaawansowany wiekiem i nie nadążam z dogłębnym poznawaniem każdej nowej technologii – najwyżej „z widzenia” lub „ze słyszenia”. Jednak …

Nie okłamuję, że coś potrafię. Jeśli trzeba, kieruję do kogoś innego. Nie używam modnych, branżowych słów dla nazywania rzeczy, usług, zjawisk prostych, oczywistych, aby sprawić wrażenie, że to coś, co mam zrobić jest takie wyjątkowe, wspaniałe, warte każdych pieniędzy.

Nie opowiadam o tym, że coś jest niezbędne, jeśli nie jestem w pełni przekonany, że tak rzeczywiście jest. A zazwyczaj nie jest. Nie będę się biernie godził na zrobienie czegoś, do czego nie jestem przekonany, tylko dlatego, że mogę na tym zarobić. Nie będę, bo tak nie postępuje przyzwoity, uczciwy rzemieślnik. Bywa, że się upieram, bo nie godzę się na rolę operatora myszki, który wie, jak użyć tego, czy innego programu. Stawiam rzetelność ponad zmniejszeniem debetu na koncie.

Nie przechodzę na ty z każdym i bez pytania o zgodę. Jestem "szowinistą", który otwiera drzwi kobietom, a czasami nawet całuje je w rękę. Nie pluję na ulicy, bo tak uczyły mnie babcia i mama.